czwartek, 17 września 2009

Wielka premiera filmów Ludzki świat i Gra w ciemno


Wieczorem, podczas niedzielnego pikniku, na wielkim ekranie odbędzie się pierwsza prezentacja filmów, które powstały w czasie warsztatów. Filmy są krótkie (jeden trwa 7 minut, drugi – 12), a znajdziemy w nich tajemniczego mistrza ping-ponga, historię o zaginięciu na polu kukurydzy oraz sympatyczne potwory, które zamieszkały w Rogaliku i ku swojemu przerażeniu odkryły, że mają zupełnie ludzkich sąsiadów.

WIELKI FINAŁ


Już w niedzielę wielki finał Gospodarstwa Filmowego!
Piknik w Rogaliku

Niedziela, 20 wrzesnia 2009, między 16.00 a 20.00
W niedzielę wieczorem żegnamy lato. Piknik w Rogaliku organizują mieszkańcy wsi i młodzież, która od maja pracowała nad realizacją filmów i fotografii.
Nie ma chyba takiego miejsca w Rogaliku, którego nie wypatrzyłoby czujne oko kamery!
Program wydarzeń
W budynkach, starych łaźniach, świetlicy: wystawy fotograficzne, dźwiękowe instalacje, projekcje filmowe.
Na drodze i nie tylko:
- Akcja „Sklej”: stare rodzinne fotografie, zdjęcia z wakacji, wycinki z gazet i rysunki – na jednym obrazie. Koniecznie przywieźcie zdjęcia – swoje, rodziny, przyjaciół – do naszego studia w plenerze!
- Akcja „Zostaw ślad”: plastyczne interwencje na ścieżce zdrowia.
Aż cztery spektakle w przestrzeni wsi! Zobaczymy pokazy teatralne szkół ze Skomacka, Woszczeli i Starych Juch oraz przedstawienie „Cztery Żywioły”
A poza tym: konkursy dla najmłodszych, poczęstunek, spacery i inne atrakcje.
Wieczorem:
Wielka premiera krótkich filmów: „Ludzki świat” i „Gra w ciemno”.
Zapraszamy całe rodziny!
Mogą się przydać koce, leżaki, krzesełka. Dojazd samochodem:

- z drogi Ełk – Olsztyn, skręt na Rożyńsk , przejeżdżamy Rożyńsk na wprost i potem skręcamy w lewo na Skomack.
- z drogi Ełk – Wydminy, skręt w Grabniku na Rogale, przed Rogalami skręcamy w lewo i jedziemy aż do skierowania na Skomack – w prawo, i dalej do Rogalika.
Transport publiczny: dojazd MPK do Rożyńska z Ełku. Ze Starych Juch, Grabnika, Skomacka i Woszczeli przed rozpoczęciem i po zakończeniu pikniku będą przejeżdżały autobusy szkolne, które w miarę możliwości mogą zabrać chętnych.

Zdjęcie z puszki


Jak zrobić najprawdziwsze zdjęcie zwykłą, blaszaną puszką po farbie? Albo, co już w ogóle wydaje się niemożliwe, zupełnie bez użycia aparatu? Otóż da się! I przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.
Takie zdjęcia powstawały w Rogaliku, w pokoju na piętrze u Państwa Modzelewskich, który specjalnie na tę potrzebę przerobiliśmy na ciemnię fotograficzną. Przy bladym świetle czerwonej lampki układaliśmy na światłoczułym papierze różne przedmioty, które po zapaleniu światła i „wykąpaniu” papierów w fotograficznej chemii, zostawiły na papierze swój „odcisk”, a więc … zamieniły się w zdjęcia! Konkretnie w tak zwane fotogramy, czyli zdjęcia wykonywane metodą stykową, tak jak robili to jej pierwsi wynalazcy ponad 150 lat temu.
Potem, na chwilę, zamieniliśmy nasz pokoik na aparat fotograficzny. Przez malutką dziurkę w zaciemnionej szybie wpadało światło i w zupełnych ciemnościach malowało na ścianach widok zza okna. Zamknięci w pokoju obserwowaliśmy jak po suficie spacerują nasi koledzy, rodzina, którzy akurat przechodzili pod naszym oknem.
Potem każdy dostał do dyspozycji małą puszkę z dziurką – podobną jak ta w szybie w pokoju, tylko znacznie mniejszą – i przy jej pomocy fotografował okolicę. Po 2-minutowym naświetlaniu wracaliśmy do ciemni, by przy czerwonym blasku ciemniowej lampki obserwować jak na papierze wyłania się zdjęcie.

Wakacje na wiosce


Wszyscy mówią, że w mieście jest lepiej. Moim zdaniem to nie jest prawda.
Na wsi można chodzić nad jezioro o każdej porze dnia i nocy, chodzić bez obawy, że ktoś cię napadnie, a poza tym na wsi jest świeże powietrze i nie ma takich tłoków jak w mieście. Ale nie o tym miałam mówić.
W te wakacje miałyśmy z koleżanką dużo ciekawych zajęć np. bawiłyśmy się w kamerzystki a potem montowałyśmy różne sceny w całość, robiłyśmy zdjęcia, ogólnie miło spędzałyśmy czas. Przez te wakacje poznałam masę ciekawych osób. Nie zawsze jest fajnie i miło, ale nie zamieniłabym życia na wiosce na życie w mieście. Czasami myślę, że bardzo chciałabym się wydostać i wyjechać gdzieś, ale wiem, że po jakimś czasie i tak bym tam wróciła. Na mojej wsi mam dużo znajomych i rzadko kiedy się nudzę, zawsze jest coś do zrobienia. Czasami chciałabym być chłopakiem, ponieważ oni szybko znajdują sobie prace, my mamy z tym dużo więcej kłopotów, dlatego zazwyczaj pomagamy dla swoich rodziców. W te wakacje nauczyłam się bardzo różnych rzeczy np. robić zdjęcia otworkowe, które polegały na naświetlaniu papieru światłoczułego w puszce po farbie…
Agata Gołub

Letnie życie chłopaków z Rogalik


W mojej wiosce chłopaki w wakacje pracują dużo i często.  Lubię pracę bardziej niż wiele innych rzeczy.
W te wakacje byłem budowlańcem - pomagałem siostrzeńcowi wyremontować dom babci. Byłem gospodarzem. Trzeba było oczyścić pole z kamieni. Razem z bratem skubaliśmy lipę. Udało się ją sprzedać. Większość ludzi z Rogalik tak robi. Nie tylko przy tym, ale też przy wycince drzew i robotach dorywczych u starszych mieszkańców. Bo oni już nie mają siły robić.
W te wakacje byłem też filmowcem: aktorem, operatorem kamery, fotografem. Myślę, że powstał nawet zabawny horror.
Tutaj na wsi i w tych dookoła życie na wsi nie jest łatwe, ale już przywykłem i mi się bardzo podoba takie życie.
Paweł Uściłowicz

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Bo to straszne dla potwora dowiedzieć się, że ma człowieka w rodzinie!


Potwory mieszkające w Rogaliku dowiedziały się, że w ich rodzinie są również ludzkie dzieci. Odkrycia dokonano w komórce, gdzie odnaleziono stare zdjęcie rodzinne w złoconej ramie, które dowodziło tego niezbicie. Na początku było dużo potwornego krzyku. Lecz jeden z nich – Afrodyta zwana również Babą o pięknych skrzydłach, uspokoił pozostałych. Jej komunikat nadany przez radio brzmiał „Nie martwcie się, jakoś sobie poradzimy, dzieci są w porządku”. W potworzym języku brzmiało to mniej więcej tak: „bim, bam, bim, bim, bim, bam”. Komunikat został odebrany, potwory wyszły z obrazem na drogę. Baba-Afrodyta sprowadziła dzieci, które ukrywały się na łąkach. I one miały taki sam obraz. Nastąpiło rodzinne spotkanie, nikt nie wyrażał zbytniego entuzjazmu. Dzieci z potworami ustawiły się sztywno jak do rodzinnego zdjęcia. Niekoniecznie żyli długo i szczęśliwie, ale razem.

Potwory zostały zrobione z pudeł. Obraz siedmiu braci w jednym wieku przyniosła z domu Agata. Młodsze dzieci wymyślały scenariusz i odegrały role, starsi pomagali przy kręceniu. Historia powstała przy stole ping-pongowym w świetlicy:

wtorek, 14 lipca 2009

autoportret


Portret? Autoportret? To sie wydawalo bardzo trudne. I moze nawet bylo, ale nie przejelismy sie tym (za) bardzo.
Rzucilismy sie od razu na gleboka wode!
Na poczatku nie wiadomo bylo dokladnie, o co tu chodzi - zrobic samemu sobie zdjecie? Ale po co? Czy ja sie nigdy nie widzialem?
A potem krok po kroku odkrywalismy, jak mozna spojrzec na siebie, albo na kogos innego, patrzac czasem wprost, a czasem wrecz przeciwnie - patrzac na nieznany widok, na przedmiot... Cos, co sie dotychczas nie kojarzylo z osoba, nagle okazywalo sie oryginalnym sposobem na zobaczenie kogos innego.
To takie proste? Tak. I dziala? Jesli chcemy, zeby dzialalo - pewnie, ze tak. A to dopiero poczatek!

niedziela, 17 maja 2009

sobota, 16 maja 2009

Galaktyka lokalna

W krótkiej notce w dzisiejszym "New York Times" czytamy, że z Gujany Francuskiej wystrzelono w kosmos teleskop o średnicy 3 i pół metra - największy jak dotąd przyrząd do badań nad początkami wszechświata. Fotografie, które otrzymamy dzięki teleskopowi pokażą zupełnie nowy obraz kosmosu: taki, którego ludzkie oko nie jest w stanie zobaczyć. Obrazy te mają sięgnąć miliardy lat wstecz, docierać do skrajów naszej galaktyki - dzięki gigantycznemu zwierciadłu, które pomoże je oświetlić, wykrywać ciepło ostygłych już obiektów, badać tworzenie gwiazd przez wnikanie w strukturę gwiezdnego pyłu.



Nad dzisiejszym pierwszym wydaniem "Rogalika Dzisiejszego" pracują cztery zespoły. Pierwszy tworzy mapę wsi: bada punkty orientacyjne w przestrzeni. Drugi szuka najstarszych przedmiotów w domach mieszkańców Rogalika. Trzeci zespół pracuje nad ilustracją: najmłodsi przedstawiają - choć niewidoczne - strach, chęć i lubienie. W przerwie pracy w ogrodzie zespół czwarty biegnie z aparatem na teren dawnego pegeeru.
Obrazy z teleskopu mają zastąpić to, co już znamy: utrwaloną na nocnym niebie fotografię gwiazd, które często już dawno zniknęły. W Rogaliku dzisiaj za teleskop posłużyła nam fotografia, kolaż, znalezione przedmioty. Rozpoczynamy poszukiwanie nieznanych obrazów w miejscowości małej, tak małej, że wszystkim, łącznie z tymi, którzy tu nigdy nie byli, wydaje się, że wiedzą o niej wszystko.